„Fundamentalna zasada rozwoju mózgu jest taka, że układy neuronalne organizują się i zaczynają działać w sposób sekwencyjny (…) Jeśli któryś system nie otrzymuje we właściwym czasie tego, co jest mu potrzebne, może nie funkcjonować dobrze, nawet jeśli potem będzie otrzymywał właściwe bodźce, niezbędne do rozwoju. Kluczem do zdrowego rozwoju jest otrzymywanie właściwej ilości właściwych doświadczeń we właściwym czasie (..)Pierwsze społeczne interakcje tworzą się wraz z powstaniem normalnej więzi między dzieckiem i rodzicem. Ono uczy się, jak reagować na innych w sytuacjach społecznych, w których zasady są przewidywalne i łatwe do zrozumienia. Jeśli dziecko nie rozumie, co powinno zrobić uczy go tego rodzic. Jeśli ciągle popełnia błędy, rodzic poprawia je. Wiele razy…(Bruce D. Perry, Mają Szalavitz: „O chłopcu wychowywanym jak pies”).
Te „oczywiste oczywistości”, jeśli nie zostaną spełnione prowadzą do różnorodnych zaburzeń, zachowań a wynikają z wczesnodziecięcego zaniedbania czy przeżytej traumy. Rodziny zastępcze „wkraczają do akcji” w przypadku, gdy dziecko z takim czy innym „bagażem” trafia pod ich dach. I zaczyna się… wciągająca akcja detektywistyczna, której celem jest ustalenie co się wydarzyło i jak można to powstrzymać, „naprawić”… Kolejne wizyty, terapie, zajęcia wzmacniające, rozwijające… Ale wiecie co jest w tym najciekawsze…, że największa część „pracy” z dzieckiem odbywa się pośród „zwyczajnej” codzienności, rodzinnej rutyny, bezpiecznej powtarzalności dnia. Rodzice zastępczy przejmując opiekę nad dzieckiem dają z siebie 100% a nawet więcej, zmagają się z brakiem wsparcia, specjalistów, obojętnością urzędników i ..chorym systemem”. Zostawiają jednak te problemy za sobą, gdzieś z tyłu bo dziecko i zaopiekowanie się nim staje się priorytetem. Nagle z dnia na dzień zaczynają funkcjonować w innej rzeczywistości, do której nie każdy ma dostęp i którą nie każdy rozumie… Niektóre kwestie trudno zrozumieć… uwierzcie na słowo… To prawdziwy cud, że co jakiś czas, mimo tej wiedzy, znajdują się kolejni chętni do podjęcia tej roli. Nasza organizacja od dłuższego czasu wszelkimi dostępnymi sposobami próbuje wspierać funkcjonujące rodziny zastępcze, adopcyjne, dzieci, młodzież. Jesteśmy z nimi w potrzebie, razem się śmiejemy, płaczemy, dzielimy sukcesami, porażkami, bólem i smutkiem.. niemożnością.. Towarzyszymy im bez oceniania, bez narzucania takich czy innych wartości, przekonań, wiary czy niewiary. To wszystko jest nieistotne w „naszej bańce” bo tu liczy się „dobro dziecka, dzieci”, naszych dzieci. To dla nich jesteśmy i dla nich nie raz „zaciskamy zęby”(). Szukamy też nowych kandydatów bo tylko oni mogą odwrócić los dzieciaków czekających w kolejce do „umieszczenia” czy przebywających w placówkach. Tylko rodzina może dać „to coś”
Czy jako ludzie inteligentni i świadomi wreszcie to zrozumiemy, weźmiemy odpowiedzialność, czy nadal będziemy tkwili w corocznym, coświątecznym przekonaniu, że należy wspierać placówki z „biednymi dziećmi”, sponsorować im gadżety za wspólne zdjęcie na Facebooku czy insta i wszystko jakoś się ułoży? Czy rozgrzeszeniem dla naszej bierności będą słowa typu: „bo ustawodawca nie przewidział…”
A gdyby tak wszyscy razem….a gdyby tak.. zmobilizować się i oddolnie…A gdyby tak połączyć siły dla Dobra Dzieci… Tak..to świat idealny…
Nasza organizacja, troszkę tworzy taki świat…gdy mamy środki żeby się działo
Jeśli nie chcecie zostać rodzicem zastępczym to możecie nam w tym pomóc w inny sposób.
Przekazując 1,5% lub wpłacając darowiznę, my zajmiemy się resztą