„Matka zaczyna się martwić o dziecko w ciąży i nie przestaje do końca życia. Oczywiście istnieją stopnie wyluzowania – lub jego braku – i zależą one od wielu czynników: historii rodzinnej, przebiegu porodu, naszego temperamentu czy środowiska.(…) Strach nie ma racjonalnego podłoża. Czasem wydaje się zaszyty głęboko w nas, jakby pokolenia przed nami zostawiły ślady swoich doświadczeń. Jest coś wzruszającego w tym, że wszystkie mamy na świecie mają podobne strachy. Wszystkie piszemy te same czarne scenariusze, bo dzieci są dla nas najważniejsze na świecie. Niezależnie od kraju, pochodzenia etnicznego, wyznawanej religii – kochamy i boimy się tak samo.”
(Anna Pamuła „Mamy do pogadania. Matki świata o miłości, sile i trudnych wyborach.”
Możemy dodać do tego coś od Mam zastępczych, które czują „podwójną” odpowiedzialność za dzieci trafiające do ich domów. Chcą im pomóc za wszelką cenę, ulżyć, ukoić, zrozumieć, wychować…
Poczytajcie sami opowieść jednej z mam zastępczych
Z cyklu: „Trudne rozmowy”
„Tęsknię za mamą…”
„Moja zastępcza córeczka po tygodniu atrakcji wakacyjnych, pierwszych w życiu szalonych kąpieli w basenie, lekcji angielskiego, zajęć SI, ogólnego zainteresowania jej osobą, którego wcześniej nie miała, zaczęła….marudzić, zrzędzić, wybrzydzać, wymyślać czego ona nie ma, a inni mają.
Miałam wtedy myśli mało pozytywne, wszystko we mnie krzyczało, że tyle wymyślam, robię, organizuję, a tu zero wdzięczności i jeszcze to ”tęsknię za mamą”….miałam dość! Chodziła smutna, pokładała się, smęciła i była nie do zniesienia.
Poszłam odetchnąć, zabrałam się za sprzątanie, kilka głębokich wdechów i…wróciłam do niej z pytaniem:
Ja: „Co się tak naprawdę dzieje Kochanie? Czy chodzi tylko o to, że tęsknisz za mamą?”
Córeczka: „No, bo ja ich tak kocham, mamę i tatę i nie mogę ich zostawić…”
Ja: „Kochanie, ale nikt Ci nie każe ich zostawiać, rodzice Cię kochają, są, spotykacie się, za tydzień widzisz się ze wszystkimi braćmi. To nic złego, że Ci się u mnie podoba, że mnie kochasz. Tak ma być, jakby to było gdybyś musiała ze mną mieszkać, a by Ci się tu nie podobało?”
Córeczka: „No byłoby mi przykro”
Ja: „No właśnie. Popatrz na te puzzle, które teraz układasz. Wyobraź sobie, że jeden z nich to mama, drugi tata, trzeci, czwarty i piąty to Twoi bracia, szósty to Twoja siostra, kolejny to ja, potem Twoja nowa babcia (moja mama), Lilka – Twoja przyjaciółka z przedszkola, Adaś – Twój kolega i tak dalej, kolejny puzel to wizyta na basenie, angielski i zobacz tak samo jak z puzli wychodzi obrazek tak z Twoich puzzli w Twojej wyobraźni wychodzi Twoje życie, Ty, cała, nikt Ci tego nie odbiera, nie każe Ci wybierać, to wszystko co czujesz jest w porządku, ale zobacz co jeszcze możesz dołożyć do swojego obrazka, ile Cię jeszcze czeka, a te puzzle, które już są zawsze będą częścią Ciebie….”
Córeczka: „Przytulisz?”
Ciociu śmierdzisz…
Córeczka przytula się do mnie, jesteśmy świeżo po kąpieli, czekamy na film animowany, który mamy już w zwyczaju oglądać wieczorem w weekendy.
Ona: Ciociu śmierdzisz…
Ja: Ha, ha, ha naprawdę?
Ona: Tak.
Zaczęłam się zastanawiać się czy może faktycznie, ale bardzo szybko stwierdziłam, że komunikat na pewno nie jest komunikatem wprost. Pomyślałam, że może „śmierdzisz” powinnam zrozumieć jako: „nie pachniesz jak mama” i to mi pomogło na parę dni zanim mój przyjaciel usłyszał tę historię i mówi: „Nie, nie, nie tak nie możesz myśleć! Ona po prostu chce się poczuć z Tobą swobodnie i bada jak reagujesz, czy jesteś w stanie przyjąć to co chce Ci powiedzieć”. Eureka! Faktycznie patrząc na ostatnie dni ewidentnie bada moją cierpliwość, rozpakowuje się z emocjami.
Ciociu, a kochasz mnie…?
Córeczka: Ciociu, a ja bym chciała trafić do kogoś innego, żeby mnie kochał bardziej niż Ty.
Ja: Naprawdę? A jak chcesz, żeby Cię kochać?
Córeczka: Nie wiem, ale się zastanowię i Ci powiem.
***
Córeczka: Ciociu, a kochasz mnie?
Ja: Tak.
Córeczka: Nawet jak jestem chora?
Ja: Oczywiście, że tak.
Córeczka: Ok, bo ja Cię kocham nawet jak jesteś zła i zmęczona.
Ciociu, obiecałaś… (badanie granic)
Córeczka: Czy możemy dzisiaj pobawić się flamastrami i nowymi kredkami?
Ja: Umawiałyśmy się, że jutro, dzisiaj bajki i odpoczywamy.
Córeczka: Ciociu, a możemy dzisiaj?
Ja: Żabciu, a co z naszą umową?
Córeczka: Ciociu, proszę.
Ja: Dobrze rysowanie dzisiaj, reszta jutro, ale za pół godziny sprzątamy, kolacja, spać i nie będzie bajek, bo zabraknie czasu.
Córeczka: A możemy się pobawić plasteliną?
Ja: Albo plastelina albo malowanie flamastrami i kredkami. Nie wszystko naraz.
Córeczka: No ok, to plastelina.
Godzinę później….
Córeczka: A który flamaster mam użyć?
Ja: Kochanie, flamastry jutro, umawiałyśmy się, że nie wszystko naraz. Posprzątajcie plastelinę i zaraz będzie kolacja.
Córeczka: Obiecałaś….!!! (płacze)
Ja: Rozumiem, to trudne trzymać się zasad, nie wszyscy się ich trzymają, prawda?
Córeczka: Mama i tata nie… (płacze)
Ja: Wiem, że Ci źle. (przytulam)”
Projekt „Bo można zrobić coś więcej… zostań Rodzicem Zastępczym” został sfinansowany ze środków budżetowych Miasta Poznania.
Praca plastyczna: „Wymarzony ogród” Doroty i Oliwki powstała podczas zajęć z Kasią Samosiej.