Dzień Rodzicielstwa Zastępczego w bieżącym roku, to przede wszystkim dzień ogromnej refleksji… Zastanawiamy się bowiem, jaka jest rzeczywistość rodzin zastępczych w realu a jaka w internecie, na portalach społecznościowych?
Wnioski są porażające…
O gruncie państwowymi /”rządowym” już wspominaliśmy, więc dobrze wiecie, że stoimy nadal w tym samym miejscu a co gorsza, grozi nam krok w tył…
Dziś skupimy się na własnym podwórku, gdyż skala absurdu sięgnęła już zenitu…
Co byście powiedzieli, gdyby w „internetach”, wychwalali Wasze działania, doceniali pracę, pisali same peany na temat poświęcenia, oddania dzieciom, niezwykłości podjętego działania, co więcej, organizowali dla Was pikniki, a nawet wręczali klucze do miasta… A Wy byście o tym w ogóle nie wiedzieli???
Co byście wtedy zrobili???
Rodziny, z którymi rozmawialiśmy w ostatnich dniach na ten temat, są zdruzgotane.. po prostu zdruzgotane…
Z Facebooka dowiadują się o akcji prowadzonej przez Miasto „Vivat Rodziny Zastępcze!”, o ogromnym wsparciu miasta, pakietach dla dzieci, o tym, że nigdy nie będą sami….
A w rzeczywistości…. ? Chcecie wiedzieć??
W rzeczywistości są sami każdego dnia, zdani tylko na siebie, swoją kreatywność, upór, wytrwałość i siłę… Tylko na ile jej jeszcze wystarczy? Bo czy da się żyć w Matrixie???
Odpowiedzi osób, czy czują się docenieni przez decydentów naszego miasta, jako rodzice zastępczy były dwie:
1. Nie!
2. Absolutnie Nie!
A wiecie dlaczego? Jeśli nie, to po krótce opowiemy…
Otóż dzieciom w pieczy zastępczej taki „pakiet finansowy”, powinien się należeć z góry, gdyż oczywistością jest, iż dzieci te nie trafiają tu przypadkiem tylko w ściśle uzasadnionych przypadkach. Są to dzieci odrzucone, porzucone, zaniedbane, wykorzystane, współuzależnione, ogromnie zranione, które wymagają niesamowitego nakładu pracy, aby spróbować je „uleczyć”. Dlatego rodzic zastępczy powinien mieć zapewnione środki finansowe, aby móc dobrze wykonywać swoją pracę. Do jego obowiązków nie powinna należeć każdorazowe dopytywanie się, czy może iść do, np kardiologa, psychiatry, okulisty, itd., czy dostanie zwrot kosztów… , gdyż traci tylko czas, a na dodatek staje się petentem a nie partnerem… Każdy rodzic zastępczy w planie pracy powinien mieć z góry zapisane jakie ma możliwości dla każdego dziecka.
Zresztą braku szybkiej ścieżki dostępu do specjalistów nie zastąpią, tak naprawdę żadne środki. A takiej ścieżki, zagwarantowanej przez miasto, rodziny nie mają.
Ogromne obawy rodzin zastępczych wzbudza też prowadzona kampania, której celem jest pozyskanie nowych rodzin. Wrażenie „łapanki” przypadkowych rodziców, jest chyba najlepszym określeniem.. Tylko jaki będzie dalszy los, umieszczonych tam dzieci, gdy już je przyjmą i nagle spadnie na nie rzeczywistość… Jakiś czas temu, jakaś rodzina zdecydowała się przyjąć 6 dzieci w formie RDD, wytrzymali bardzo krótko… A po wszystkim w środowisku krążyły legendy, że się „spakowali i zwiali”…. Naprawdę, trudno się dziwić…. Gdy ktoś jest niezorientowany w temacie i wyobraża sobie, że rodzicielstwo zastępcze to tulenie dziecka i oglądanie jak rośnie, może się ogromnie zdziwić, gdy trafią mu się maluchy z tak zaburzonymi więziami, że będą robiły takie rzeczy…… i jeszcze takie….., o których dziś pisać nie będziemy……
W tych okolicznościach ogłaszanie w internecie „pakietów” dla dzieci w rodzinach zastępczych zawodowych, niepokoi nas także dlatego, że utrwala stereotyp, iż rodzina zastępcza dorabia się na dzieciach… Te pakiety powinny być standardem, o którym w pierwszej kolejności wiedzą rodzice zastępczy a w drugiej „internetu” a nie odwrotnie!!! Czyż nie?
Zdajemy sobie sprawę z tego, że brakuje rodzin zastępczych ale ten, kto wie jak wygląda codzienność takiej rodziny w obecnej sytuacji, wcale się nie dziwi.
Rodziny niezawodowe – bez wynagrodzenia, bez dodatków w formie „pakietów”, pomijane i wykorzystywane każdego dnia przez nasze państwo…a teraz totalnie pominięte przez nasze miasto…
Rodziny zawodowe na umowach śmieciowych, z obietnicą „pakietów ” przy
trójce dzieci.. Ale przecież chodzi o „uratowanie” każdego dziecka, więc jeśli jest rodzina, która mogłaby mieć dziecko w pieczy ale tylko jedno, to dlaczego nie? Temu dziecku należy się rodzina i rekompensata za to, co do tej pory przeżyło…
W naszym mieście są rodzice zastępczy zawodowi, którzy mogliby przyjąć więcej dzieci niż mają…ale… uniemożliwiają im to najczęściej warunki mieszkaniowe. Czy wyobrażacie sobie życie na codzień z 7, 8 dzieci, z czego co najmniej jedno musi spać w jadalni lub salonie bo nie ma już pokoju dla niego? Ale skoro rodzina przyjęła, to niech się teraz martwi sama… Dziecko zabezpieczone i nikogo więcej już nie interesuje jak ta rodzina ma dalej „normalnie” funkcjonować.
Jeszcze gorzej, gdy tacy naiwni, pełni idei ludzie mieszkają na górnych piętrach bez windy a trafiły im się Maluchy… Kwestia wnoszenia, znoszenia, wózki, zakupy, tu nawet osoba pomocowa potrafi wymięknąć bo ile można? A gdy wśród tych dzieci niepełnosprawne, zaburzone, a jeszcze gorzej rosnący psychopata?
Czy myślicie, że ktokolwiek pozostaje z rodziną w stałym kontakcie? Zmienia ich świat na lepszy, żeby było im łatwiej, lżej?Jest koordynator, który sapie po wejściu na górę, kiwa głową, wysłucha i …idzie dalej…
Czasem rodzice biorą sprawy w swoje ręce i poprzez ZKZL próbują zmienić życie swoim dzieciom, ulżyć też sobie… I co? Kolejna ściana… Brak odzewu, reakcji. Przy próbie zamiany mieszkania na większe, oferty najczęściej z osobami starszymi zajmującymi część mieszkania. Ale „może się dogadacie?”, albo „może sami przekonacie, żeby się pani przeniosła do mniejszego”… Serio? Najwyraźniej dla urzędników wizja 6, 7 dzieci i dodatkoweej babci „na karku” to żaden problem… Są też mieszkania do remontu
A jakże…. Ale koszt takiego remontu powala na etapie wstępnych kalkulacji, między 150 a 250 tys. zł… I skąd taka rodzina ma te środki wziąć? Przecież pożyczki bankowej to nawet nie dostanie…
Jeszcze inna kwestia, to samochód dla rodzin zastępczych. Czy to naprawdę taki wielki kłopot, żeby miasto zagwarantowało bezpłatne wypożyczanie samochodów, gdy rodzina w całości chce wyjechać na weekend, wakacje albo do dziadków? Przecież nikomu nie zależy na tym, aby mieć pod domem dwa auta i wieczny problem z parkowaniem…. Ale duże rodziny muszą jakoś funkcjonować.
Warto wspomnieć, że rodzice zastępczy, mimo toczących się od lat rozmów, do dziś nie mają możliwości bezpłatnego parkowania na terenie naszego miasta…
Kwestia posiadania dzieci biologicznych, to kolejna sprawa, o której nikt nie mówi. Dzieci te są pomijane na każdym kroku. A tworzą rodzinę zastępczą razem ze swoimi rodzicami. Obserwują przyjmowane dzieci, akceptują, żyją z nimi na co dzień, zżywają się z nimi, kochają i często traktują jak rodzeństwo. Przeżywają straty, rozstania.. cierpią, płaczą. Bywają też ofiarami tych dzieci. Też się tak zdarza. Czy myślicie, że dla nich jest jakiś pakiet, może psycholog,.. ktokolwiek… albo jakikolwiek darmowy bilet żeby pójść do teatru, na koncert z bratem zastępczym lub siostrą. Otóż nie. Nie mają nic. Nie są nawet wliczane w tabelę bo są w końcu „biologiczne”…. I zawsze mogą pojechać pociągiem lub autobusem no bo przecież nie dzieci w pieczy… bo gdyby okazało się, że jest odwrotnie, to rodzina zaraz byłaby na „dywaniku”, że: „istnieje podejrzenie, iż rodzina nienależycie wywiązuje się ze swoich obowiązkach bo dzieci podczas kontroli powiedziały, że nie jechały autem z mamą, tylko pociągiem z tatą… a one chciały autem, i co to za traktowanie dzieci”. I nikt już w takim układzie nie weźmie pod uwagę racjonalnych decyzji rodziny, że raz
1 grupa autem a 2 pociągiem a potem odwrotnie. Nie. Nikt już tego pod uwagę nie bierze..
Wiecie co? Szkoda już czasu i dzisiejszego dnia, na dalsze nasze pisanie i Wasze czytanie. Trzeba jeszcze przeżyć dzisiejszy dzień
Więc reasumując. Żeby cokolwiek zmienić, naprawić, w pierwszej kolejności należy zadbać o obecnie funkcjonujące rodziny. W nich jest moc. W nich jest siła. W nich jest doświadczenie. I jest jeszcze energia. Należy zadbać o nich. Poczuć na własnej skórze jak to by było, gdybym ja był / była na ich miejscu? Poczuć przez chwilę. Choć przez jedną chwilę. Pomyśleć jak poradziłbym sobie z dziećmi niepełnosprawnymi, zaburzonymi, które nie są kreatywne, które są sobą ale trzeba je mocno „naprostować „, aby w byciu sobą, siebie nie zniszczyli …i innych też..
Wbiec ma 5 piętro z 20 kg na placach i tak kilka razy dziennie .. spróbować wytłumaczyć swoim biologicznym dzieciom, że muszą podzielić się pokojem z 3 innych bo tak trzeba….
Itd… itd…itd…itd…
Powodzenia!!!
Kochani Rodzice Zastępczy oraz Adopcyjni! Wszyscy!!! Jesteśmy z Wami, zawsze, sercem, myślami. Możecie z nami, do nas..zawsze!
Wiemy jak to jest… I nadal będziemy się starali naprawić co się da
Ps. A musicie wiedzieć jeszcze tylko jedno, wspomniane wyżej kwestie to zaledwie wierzchołek góry lodowej….