„Przyjąć czy nie przyjąć?” – oto jest pytanie…
Jak wiadomo, brakuje rodzin zastępczych, ludzie zajmujący się umieszczaniem dzieci w pieczy są bezradni, bo nie mają w czym wybierać. Do Placówek trafia coraz więcej dzieci małych do 10. roku życia, a zwykle są to dzieci poniżej 5 roku życia, co jest niezgodne z ustawą. Ustawa się zmieniła, ale sytuacja jest patowa z wielu powodów. Przede wszystkim nie ma nawet potencjalnych kandydatów na rodziny zastępcze.
Pogotowie rodzinne ma już limit dzieci u siebie, ale przyjmuje kolejne, bo instytucje dzwonią i proszą, pytają, mają taki obowiązek, aby najpierw szukać miejsca w rodzinie zastępczej, a pogotowie się zgadza, bo jeszcze wciśnie malucha do mieszkania, bo nie wyobraża sobie, żeby zostawić niemowlę w szpitalu, bo skoro małe to może szybko będzie miało uregulowaną sytuację prawną i trafi do adopcji. Argumenty choć logiczne, ale okazują się mrzonkami, bo sprawy o odebranie praw ciągną się w nieskończoność, niemowlę staje się przedszkolakiem i rodziców biologicznych nie widuje odkąd się urodziło, ale prawa rodzicielskie nadal mają. Inne dzieci dorastają w pogotowiu, ich sprawy wiszą w sądach, bo sędziowie są w nich zakopani i często zupełnie nie mają wpływu na przyśpieszenie, muszą trzymać się procedur prawnych.
Rodziny niezawodowe często przyjmują mniej dzieci, bo skoro nie otrzymują za tę ciężką pracę wynagrodzenia tylko świadczenia na dzieci to nie będą przyjmować więcej bo muszą pracować, zarabiać na te co już mają pod opieką, a opieka często wymaga o wiele więcej niż wizyty w poradniach czy aparat ortodontyczny na NFZ. Są to często prywatne wizyty u kardiologa bo na NFZ by się nie doczekali terminu, płatna rehabilitacja, psycholog, jeżeli dziecko ma więcej niż 7 lat to często już nie łapie się na „państwowe wczesne wspieranie rozwoju” i za wszelkie dodatkowe zajęcia wspomagające trzeba płacić. Owszem MOPR często wspiera doraźnie, pisze projekty unijne, korzysta z pomocy Fundacji, ale to wszystko jest kroplą w morzu potrzeb.
Są też samotne kobiety, które chciałyby przyjąć więcej niż dwójkę dzieci, choć i dwójka jest wyzwaniem, ale bardzo trudno jest przyjąć nawet drugie nie mówiąc o trzecim i kolejnym dziecku, jeśli trzeba pracować, być zorganizowanym na poziomie przekraczającym normalne funkcjonowanie przeciętnej osoby. Samotne wychowywanie własnych dzieci jest trudne, a dzieci z traumą mają jeszcze dodatkowe obciążenia i co zrobić z dwójką gdy trzeba iść do lekarza z trzecim, jak pogodzić wszystkie terminy w poradniach z pracą i jak zauważyć wszystkie potrzeby dzieci, trafnie diagnozować humory, emocje, zbliżające się kryzysy, zapewnić dzieciom materialnie to, czego potrzebują, a siebie w tym wszystkim nie zagubić, zadbać o własne zdrowie psychiczne i fizyczne? Owszem można wtedy starać się o bycie rodziną zawodową czy specjalistyczną i otrzymywać wynagrodzenie za swoją pracę, ale i tak trzeba pracować, bo za pensję z ustawy ledwo starczy na podstawowe potrzeby domu i domowników. Zresztą dla takiej kobiety wyjście poza dom, choćby na pół etatu do pracy i przebywanie w innym środowisku z innymi problemami jest potrzebne dla zachowania zdrowia psychicznego i zdrowego rozsądku.
Celem umieszczania dzieci w pieczy zastępczej jest fakt, ze rodzice biologiczni nie są w stanie zapewnić im właściwej opieki. To czym jest dla dziecka to co opisałam wyżej? Gdzie tutaj dbanie o jego dobro? Gdzie tu szacunek do ludzi, którzy podejmują się tych wyzwań?
Tak więc przyjąć czy nie? Oto jest pytanie….bez dobrej odpowiedzi.”
Tekst przygotowała Olga – jedna z mam zastępczych. Dziękujemy
Tymczasem zachęcamy Was do:
1. Przekazywania darowizny w dowolnej wysokości na cele statutowe.
Nr konta:
Santander Bank
17 1090 1854 0000 0001 5001 1203
2. Przekazywania 1,5%
KRS 0000096310